tańczyła jakiegoś diabelskiego kankana.

  • Morzena

tańczyła jakiegoś diabelskiego kankana.

18 August 2022 by Morzena

– Tak, tak, jam Szatan! – wyszeptały cienkie, szkarłatne wargi. – Oddaj się Szatanowi, oblubienico Chrystusowa! Lekko chwyciwszy kobietę na ręce, rzucił ją na niedźwiedzią skórę i zwalił się na nią. Polina Andriejewna podniosła rękę, żeby wbić się gwałcicielowi paznokciami w oczy, ale nagle poczuła, że nie potrafi – to było najgorsze i najbardziej haniebne. Daj mi siłę – zaczęła się modlić do swej patronki, świętej Pelagii. Szlachetna Rzymianka, wydana za cesarskiego syna, wolała ponieść okrutną śmierć niż zgrzeszyć z pięknym poganinem. Ale już lepiej miotać się w rozpalonym miedzianym wole niż haniebnie stracić siły w objęciach uwodziciela! – Wybacz, wybacz, poratuj – mamrotała biedna pani Lisicyna, obwiniając się przed Wiecznym Oblubieńcem o przeklętą kobiecą słabość. – Chętnie! – bąknął Mikołaj Wsiewołodowicz, rozrywając na niej pantalony. Okazało się jednak, że i Niebiański Oblubieniec umie obronić cześć swojej narzeczonej. Kiedy Polinie Andriejewnie wydawało się już, że wszystko przepadło i nie ma ratunku, z zewnątrz rozległ się gromki głos: – Ej tam, Childe Haroldzie! Nie skostniał pan tu z zimna? Nawet drzwi ma pan rozwalone. Przyniosłem pled i koszyk ze śniadaniem od mistrza Armanda! Hej, Terpsychorow, jeszcze pan śpi? Niedoszłego gwałciciela jakby huragan zmiótł z ofiary. Twarz gospodarza wieży już drugi raz z rzędu zmieniła się niemal nie do poznania – z demonicznej zrobiła się przestraszona jak u małego chłopca przyłapanego na psocie. – Ajajaj! Donat Sawwicz! – jęknął żałośnie osobliwy współzawodnik Pana Boga, wciągając szlafrok. – No, dostanie mi się na orzechy! Interesujący ludzie II Jeszcze nie wierząc w cud, Polina Andriejewna podniosła się szybko, jako tako uporządkowała na sobie strzępy rozerwanej bielizny i rzuciła się ku drzwiom. Przy krzywym płocie stał doktor Korowin i przywiązywał za uzdeczkę do słupa krzepkiego pony, zaprzężonego do dwumiejscowej angielskiej bryczki. Donat Sawwicz miał na sobie słomiany canotier z czarną wstążką i jasne palto. Wyjął z bryczki duży tłumok i koszyk, odwrócił się, ale udręczonej damy (która zresztą instynktownie odskoczyła w głąb domu) na razie nie zauważył, wlepił zaś wzrok w leżącego bez przytomności brata Jonasza. – Mnicha pan spoił? Wciąż pan bluźni Bogu? Prawdę mówiąc, niewielkie to świętokradztwo, do prawdziwego Stawrogina na razie panu daleko. Doprawdy, Terpsychorow, rzuciłby pan tę rolę, ona panu zupełnie... W tym momencie Korowin spostrzegł wysuwającą się zza framugi drzwi kobietę w dezabilu i nie dokończył. Najpierw zamrugał oczami, potem się nachmurzył. – Aha – powiedział surowo. – To aż tak. Tego należało się spodziewać. No, oczywiście, przecież Stawrogin to bardzo szybki jegomość. Dzień dobry, łaskawa pani. Obawiam się, że będę musiał pani coś niecoś objaśnić... Te słowa doktor wypowiadał, już wchodząc na ganek, ale znów nie dokończył, bo poznał swojego przedwczorajszego gościa. – Polina Andriejewna? Pani? – osłupiał. – Doprawdy nie... Boże, co z panią? Co on pani zrobił?! Przyjrzawszy się okaleczonej twarzy i żałosnemu strojowi damy, Korowin rzucił się do środka. Kosz i pled cisnął w kąt, chwycił Mikołaja Wsiewołodowicza za ramiona i tak nim potrząsnął, że tamtemu głowa się zakołysała. – A to, łaskawco, już nikczemność! Tak, szanowny panie! Przekroczył pan wszelkie granice! Rozerwana koszula – mogę zrozumieć. Uwodziciel, afrykańska namiętność, te rzeczy, ale jak można kobietę bić po twarzy? Pan jesteś nie genialny aktor, tylko zwykły podlec, ot co! Blondyn, którego Donat Sawwicz nazwał Terpsychorowem, zawołał żałośnie: – Przysięgam, nie biłem! – Milcz, łajdaku! – huknął na niego Korowin. – Z panem rozmówię się później. Sam zaś zwrócił się ku pani Polinie, która z tego osobliwego dialogu zrozumiała tylko

Posted in: Bez kategorii Tagged: youtube kotki i pieski, żakiety na wesele, stylizacje klubowe,

Najczęściej czytane:

- Obiecuję to pani, panno Dexter.

- Oczywiście, że będzie miał najlepszą opiekę - mruknęła ze złością. Nie mówiła do niego, tylko do siebie. Zatrzymali się pod najbardziej luksusowym hotelem w Sydney. Umundurowany portier otworzył drzwiczki li¬muzyny, zgiął się w ukłonie przed księciem i łypnął podej¬rzliwie na Tammy. Ona z kolei patrzyła na gruby czerwony chodnik prowadzący do wielkich szklanych drzwi, na bijące po obu stronach wejścia niewielkie fontanny, na widoczne w głębi holu kryształowe żyrandole i stojący na podeście fortepian. Ze środka dobiegały dźwięki preludium Chopina. I to miało być odpowiednie miejsce dla kilkumiesięcznego dziecka? Jego Wysokość ewidentnie nie miał problemów finansowych, ale chyba brakowało mu wyobraźni... ... [Read more...]

- Ciebie nazwę Wesołym, a ciebie - Ponurym.

Spojrzał jeszcze na wygasły wulkan i dodał: - A ciebie nazwę Odpoczywającym... Róża przysłuchiwała się rozmowie Małego Księcia z samym sobą i w milczeniu oczekiwała na ciąg dalszy. ... [Read more...]

mam pojęcia, jak Tammy to wytrzymuje. A tak w ogóle to dzień dobry. ...

Ingrid nie odwzajemniła uśmiechu. - Dzień dobry - odparła z urazą, nawet nie racząc rzu¬cić okiem na Tammy. - Sądziłam, że przyjdziesz do jadalni dotrzymać mi towarzystwa przy śniadaniu. - Sądziłem, że zjesz śniadanie w łóżku. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 drzwi-szklane.szczecin.pl

WordPress Theme by ThemeTaste