kwiaty w doniczce
I wtedy usłyszał jej krzyk. Długi, rozdzierający serce skowyt rozpaczy. Próbował się poruszyć, ale nie mógł złapać tchu ani wykrzesać z siebie więcej siły. Tymczasem pierścień ognia wokół nich zaczął się zamykać, nie zostało już ani odrobiny powietrza i Matthew zrozumiał, że najpierw się uduszą, a dopiero potem spalą... Silne dłonie chwyciły go za ramiona, odciągnęły od Imogen i wywlokły na balkon. Przez łzawiące oczy zobaczył, że dziewczynę zabrano także i teraz, przerzuconą jak tobołek przez ramię strażaka, znoszono po drabinie na dół. Flic sprowadzono już wcześniej, a po niej Zuzannę. Na parapety i do wnętrza domu lały się silne strumienie wody, tak że po chwili był cały mokry. Kiedy spojrzał po raz ostatni na Cichy Pokój, zobaczył, że wszystko, co Karo tak bardzo kochała, zniknęło na zawsze. - Chodź, bracie! Odwrócił się i pozwolił zaofiarować sobie pomoc przy zejściu w bezpieczne miejsce. 67. Dali mu koc i tlen, po czym zaprowadzili na front domu, obok pięciu wozów strażackich, migających świateł i całego zamieszania. W bezpiecznej odległości czekały trzy karetki, East Heath Road była zablokowana w obu kierunkach. Za taśmą stało kilkoro ludzi, 352 Matthew zobaczył z zadowoleniem, że Kat i Baileyowie trzymają za obrożę Kahlego. Kat machała do niego ręką, chciał odpowiedzieć takim samym gestem, ale kiedy spróbował podnieść ramię, okazało się, że nie ma na to siły. Rozejrzał się dookoła; Chloe siedziała w jednej z karetek i owinięta w koc, patrzyła tępo przed siebie znad maski tlenowej, pozwalając sanitariuszce trzymać się za rękę. - Nic jej nie będzie - uspokoił go ratownik. Matthew ściągnął swoją maskę z twarzy. - Chcę z nią porozmawiać. - W szpitalu. Tam pan się z nią spotka. - Teraz. - Głos miał chrapliwy, ale stanowczy. - No dobrze - ustąpił ratownik, młody człowiek o bardzo ciemnych oczach. - Jeszcze parę wdechów i może pan chwilę pogadać. Matthew kaszląc, wdychał posłusznie tlen - Boże, jak strasznie bolały go klatka piersiowa i gardło - i nadal się rozglądał. Zobaczył, że ratownicy właśnie zabierają Flic i Imogen do drugiej karetki, a zawinięta w koc Zuzanna siedzi już - na szczęście samodzielnie - w trzeciej. Pozbierawszy z trudem myśli, zmusił się do spojrzenia w oczy prawdzie. Faktem jest, że Flic przed chwilą próbowała ich zabić. Co w tej sytuacji powinien zrobić? Na razie chyba nic... ale dobrze się stało, że Chloe została na jakiś czas odseparowana od starszych sióstr. - Zaraz ruszają - odezwał się ratownik - więc jeśli chce pan zamienić słowo... Matthew uznał, że poradzi sobie bez maski, a jeśli będzie szedł wolno, obejdzie się także bez pomocy. Kiedy zbliżył się do karetki Chloe, sanitariuszka uśmiechnęła się i przesunęła w głąb, robiąc mu miejsce. - Jak się miewasz? - spytał, starając się ocenić wielkość szkód