- Tylko tyle? - stropił się Jackson jej brakiem
entuzjazmu. - Nie. - Shipley ze zmarszczonymi brwiami patrzyła w szufladę biurka. - To fantastyczna wiadomość. - Ale? Podniosła na niego wzrok. - W jego własnym garażu? Jackson wzruszył ramionami. - Mówiłem, że to głupi gnojek. - Nikt nie jest aż tak głupi, Pete. - Umilkła na chwilę. - Przynajmniej nie my, do kurwy nędzy. Ten garaż był wcześniej przeszukany. - Wiem. - Radość uchodziła z Jacksona jak z przekłutego balonu. - Pani Wakefield mówiła to na samym początku. Tyle że jej postawa była oskarżycielska, a nie sceptyczna. „Myślałam, że wasi ludzie przeszukali to miejsce". Zrozumiałe. Przepuścili dymiącą strzelbę pod samym nosem. Jeśli to prawda, potoczą się głowy. Nadinspektor Kirby - kiedy Shipley do niego poszła - czuł, że to prawda, chociaż daleko bardziej odpowiadał mu alternatywny scenariusz, zgodnie z którym Bolsover trzymał kamień i szmatę gdzie indziej aż do zakończenia przeszukania. - Przecież mógł je po prostu wyrzucić - zasugerowała Shipley. - Na przykład do pojemnika na śmieci daleko stąd, albo zakopać w ziemi, albo spalić szmatę, opłukać kamień i podrzucić komuś do skalniaka. - Albo schować w sprawdzone już przez nas miejsce - upierał się Kirby. - Helen, ludzie naprawdę robią różne dziwne i głupie rzeczy. Zwłaszcza spanikowany facet, który rozwalił żonie głowę i nie wie, co zrobić z sobą samym, a cóż dopiero z bronią. - No nie wiem, panie nadinspektorze. Coś mi tu śmierdzi. - Wpadasz w paranoję. Od początku wiemy, że to Bol-sover, a teraz mamy sznurek, na którym zawiśnie. Na szczęście niedosłownie, pomyślała Shipley z lekkim obrzydzeniem. Chociaż Trevor Kirby miał oczywiście rację. Kamień i szmata leżały dokładnie tam, gdzie już przedtem szukali. Idealny sposób na powiązanie wszystkich sznurków, prezent dla prokuratora, gwarantowany zarzut morderstwa, podejrzany za kratkami, proces zakończony prawie na pewno wyrokiem skazującym. Nie wspominając o powszechnym poczuciu triumfu. - Jakkolwiek to ubierzemy - mówił Kirby później, kiedy Bolsovera ponownie zatrzymano i po odczytaniu zarzutów odstawiono do Belmarsh - wciąż nas to będzie prześladowało. Sześciolatka odwalająca robotę za policję! - Ale czy teraz na pewno się nie mylimy? - Nie