- Nie ja. Są tacy, którzy wydzierają każdego
centa od zdesperowanych ludzi. Ja nie. Robię to dla moich rodaków, dlatego, że mnie się poszczęściło i tu jestem, dlatego że kocham swój kraj. Odwdzięczam się za dobro, którego doznałem od innych ludzi. Dane milczał. Wreszcie przyjacielskim gestem zmierzwił włosy chłopcu. - A co wrzuciłeś do morza? - zapytał Jorge'a. - Raz straciłem pasażera. Był bardzo stary. Chciał przed śmiercią stanąć na brzegu wolnego kraju. Nie dożył tego. Musiałem... wrzucić jego ciało do morza. Trudno by mi było się z tego tutaj wytłumaczyć i załatwić pogrzeb. Dane uśmiechnął się do Marisy. - Dziękuję - powiedział łagodnie. Uśmiechnął się do chłopca i ruszył do wyjścia. Jorge poszedł za nim. - Nie możesz mnie zawieść. Nie możesz powiedzieć nikomu o Josem. Dane się zatrzymał. 302 - Cholera, Jorge, przecież nie zamierzam. - Nie skłamałem, powiedziałem ci całą prawdę. Pływając po nich, bardzo się boję. Właściwie jestem przerażony. Ale coś muszę robić. Jestem to winny sobie i Bogu. Nigdy bym nie skrzywdził kobiety, przysięgam. - Jasne, Jorge, wierzę ci. - A więc? - A więc wracajmy na pizzę. Jorge spojrzał na niego z zamyśleniem. - Pizza. Będzie zimna, ale nie szkodzi. Ty nawet nie wiesz, jak wygląda świat bez fast foodów i pizzy. - Widziałem wiele krajów bez fast foodów i pizzy - poinformował go Dane. - W tym jednak kraju, jeśli pizza jest zimna, możemy zamówić następną. Jedźmy już. W samochodzie, gdy wjechali już na autostradę, Dane zapytał: - Jesteś absolutnie pewien, że nie pływałeś dziś w pobliżu wraku? - Dane, gdybym coś widział, sam bym ci powiedział. - No tak. Więc ty, Larry, Nate i Cindy nurkowaliście przez cały czas koło siebie? - Jasne. - Widziałeś ich? - Oczywiście. No... nie przez cały czas, ale kiedy traciliśmy się z oczu, to tylko na chwilę. - Nagle się zdenerwował. - Izzy powiedział ci, co robię. Przepytywałeś go? - Oczywiście. 303 - Może powinieneś jeszcze raz z nim porozmawiać.