...
** Diaz zajął się wszystkim. Złożył starannie ubranie i dokumenty Pavona, zostawił je obok ciała i przy dusił sporym kamieniem. Trzeba było coś zrobić z bronią. Diaz nie zniszczył pistoletów, jak zawsze robili Brian i Milla, lecz ukrył je na wypadek, gdyby miały przydać się im w przyszłości. Miał w pobliżu samochód, przyleciał do Chihuahua i zajął się tam rzeczami, o których wolał nie mówić. Potem przyjechał do Juarez. Auto nie było półciężarówką z rodzaju tych, które Milla już u niego widywała; Diaz zdawał się dysponować całą wypożyczalnią samochodów. Zwrócił auto przy granicy, jak zwykle. Zadzwonił do Benita i powiedział mu, gdzie może znaleźć samochód, którym jeździli Milla i Rip. Potem wspólnie przekroczyli granicę. Rip i Milla siedzieli bez słowa. Wciąż byli w szoku, nocne wydarzenia położyły się na nich głębokim cieniem. Kosper odezwał się dopiero przy własnym aucie. - Nie mogę jechać do domu - powiedział. - Nie mogę na nią patrzeć. Co teraz będzie? Aresztują ją, czy jak? - Nie mamy dowodów - powiedział Diaz. - Jeśli bylibyśmy w Meksyku... Zamilkł i wzruszył ramionami. No tak. W Meksyku True i Susanna siedzieliby już pod kluczem, bez konieczności wniesienia oskarżenia w przeciągu siedemdziesięciu dwóch godzin. W zasadzie oskarżenia nie trzeba było wnosić dowolnie długo. Ale tu były Stany, więc to, co zeznał im pod przymusem obecnie martwy meksykański zakapior, nie miało na razie większego znaczenia. an43 354 - Ale wiemy, gdzie i czego szukać - ciągnął Diaz. - A tutaj są ludzie znacznie lepiej ode mnie znający się na rzeczy. Przekażę im sprawę. - Co? - Rip wyglądał na zaskoczonego. - To znaczy, że jesteś jakimś... agentem czy funkcjonariuszem? - Jedź do hotelu - zignorował jego pytanie Diaz. - Nie próbuj rozmawiać z żoną, jesteś teraz za bardzo podniecony. Mógłbyś ją wystraszyć i mimowolnie skłonić do ucieczki. A jeśli ona ucieknie, ja będę musiał ją ścigać. Rip miał już okazję zobaczyć, co dzieje się z ludźmi ściganymi przez Diaza. Wzdrygnął się na samą myśl. Diaz nie spojrzał już na niego. Pomógł Milli usadowić się na fotelu pasażera jej samochodu, po czym sam zasiadł za kółkiem i odjechał. Kosper wsiadł ciężko do auta. Siedział przez chwilę w milczeniu, rozważając możliwe scenariusze; żaden z nich nie był przyjemny. Pomyślał o Susannie. Potem oparł głowę na kierownicy, a z jego gardła wyrwał się głośny, rozpaczliwy szloch. * ** W głowie Milli szalał sztorm sprzecznych emocji. Była tam ulga i żal, uczucie triumfu i głębokiego smutku, wstyd i gorzka satysfakcja. Odchyliła głowę do tyłu, patrząc na feerię ulicznych świateł. Zegar na desce rozdzielczej twierdził, że jest dopiero dwudziesta trzecia, Milli zdawało się, że zaraz będzie świtać. an43