Bryce zaniepokoił się. gdy po wyjściu z łazienki nie zastał Klary w sypialni. Jedynym śladem jej obecności było ubranie leżące na podłodze. Włożył szlafrok i poszedł jej szukać. Karoliny też nie znalazł w pokoju dziecinnym, więc zszedł do kuchni, skąd dobiegały jakieś odgłosy.

  • Morzena

Bryce zaniepokoił się. gdy po wyjściu z łazienki nie zastał Klary w sypialni. Jedynym śladem jej obecności było ubranie leżące na podłodze. Włożył szlafrok i poszedł jej szukać. Karoliny też nie znalazł w pokoju dziecinnym, więc zszedł do kuchni, skąd dobiegały jakieś odgłosy.

02 March 2021 by Morzena

Klara stała przy kuchni, przygotowując jajka na boczku. Miała na sobie króciutkie granatowe szorty i popielatą obcisłą bluzeczkę. Kiedy go spostrzegła, powiedziała do dziecka: - Skoro tata już się pojawił, możemy wyjść z domu. - Dokąd? - zdziwił się. Klara odwróciła się z łyżką w ręce. - Mógłbyś się tak nie skradać! - Wcale się nie skradałem, prawda księżniczko? Karolina uśmiechnęła się, pokazując mu buzię umazaną jajkiem. - Ona zawsze będzie po stronie tatusia - mruknęła Klara. Bryce pocałował dziecko w główkę i spojrzał na dziewczynę. - Chyba nie zamierzasz wyjść tak ubrana? - Co jest złego w moim stroju? - Niczego nie okrywa. - Nie bądź pruderyjny. - Dzisiejszej nocy nic takiego nie mówiłaś - zauważył z uśmiechem. - To było w nocy - stwierdziła sucho, a on tylko czekał, aż trzaśnie drzwiami i wyjdzie z kuchni, lecz tego nie zrobiła. Za to podeszła bliżej, rozwiązała mu szlafrok i wsunęła rękę pod materiał. Bryce objął ją szybko i pocałował. - Dzień dobry, kochanie - powiedział. - Uhm... - mruknęła, wyczuwając, że Bryce'a ogarnęło podniecenie. Zrobiło się jej gorąco. Nim zdążyła się opanować, Bryce pocałował ją jeszcze dwa razy. - Boże, znowu cię pragnę - wyznał. - Widzę, ale zamierzam teraz pobiegać. Wezmę z sobą Karolinę w spacerówce. - Nie masz dość ćwiczeń na dzisiaj? - Jestem gotowa na kolejne w twoim towarzystwie - zapewniła, przesuwając dłonią po jego nagich pośladkach. Bryce pomyślał, że całkiem nieźle można by się kochać na kuchennej ladzie. Wtedy Karolina dała o sobie znać, zrzucając na podłogę resztki jajecznicy. - Myślę, że ona też jest gotowa do wyjścia - rzekła Klara, patrząc na dziewczynkę karcącym wzrokiem. Uwolniła się z objęć Bryce'a i zaczęła sprzątać jedzenie z podłogi. - Idź, ja to zrobię - powiedział, a ona uniosła brwi ze zdziwienia. - Zajmowałem się tym, nim się u nas zjawiłaś. - Wiem - odrzekła cicho i pomyślała, że dalej będzie to robił, gdy zostanie sam. - Może popływamy łodzią, kiedy wrócisz? - A co z twoją pracą? - Jestem szefem, więc mogę dać sobie wolny dzień. - Niedługo wrócę - obiecała Klara z uśmiechem i wzięła dziecko na ręce. - Tylko nie zapomnij wędek - dorzuciła. Bryce powiedział sobie w duchu, że życie może być piękne, jeśli jeszcze uda mu się skłonić Klarę, by wyjawiła swoje sekrety. Klara otworzyła jedno oko i spojrzała na Karolinę, która siedziała w kojcu ustawionym na dachu kabiny jachtu. Żagle osłaniały ją przed słońcem. Bryce stał przy sterze i uważał na wędki. Ona zaś po prostu się opalała i nie myślała o niczym. Jacht łagodnie kołysał się na wodzie, skłaniając do słodkiej drzemki. Klara ledwie słyszała, co Bryce mówił do córeczki. Nie zauważyła, gdy się zbliżył. - Budzisz mój apetyt - szepnął jej do ucha. - Lunch znajdziesz w lodówce - odpowiedziała, nie unosząc powiek. - Karolinie nie jest za gorąco? - spytała. - Będzie tu mieszkać przez całe życie. Lepiej, by przywykła do tutejszego klimatu. - To maleńkie dziecko. W tym upale można się ugotować - zauważyła, otwierając oczy. - Dałem jej wody do picia i do zabawy. Klara spojrzała na małą, która przelewała wodę z wiaderka do wiaderka i piszczała z radości, gdy się jej udało. Pomachała do niej i przesłała całusa, a Karolina uśmiechnęła się uszczęśliwiona i zrobiła to samo. Bryce ogarnął wzrokiem obie swoje kobiety i powiedział: - Wiesz, że ona cię kocha. - Chyba tak. Cudownie jest obserwować, jak każdego dnia odkrywa coś nowego, jak się zmienia. - Nie chcę, by za szybko urosła. - Będziesz kijem odganiał od niej chłopców. - To daleka przyszłość. - Tylko szesnaście lat. - Nie będzie chodziła na randki wcześniej niż za dwadzieścia, może trzydzieści. - Zapowiada się na piękność. Nie odpędzisz od niej adoratorów. - Ile miałaś lat, idąc na pierwszą randkę? - zapytał, uświadamiając sobie, że nic nie wie o jej przeszłości. - Chyba szesnaście. Mój tata bardzo się denerwował, gdy zaglądali do nas chłopcy. Wydawało mi się, że chce ich powystrzelać.

Posted in: Bez kategorii Tagged: kwiaty w doniczce, kwiaty w doniczce, olej kokosowy na trądzik,

Najczęściej czytane:

przyzwyczajona do ciągłych rozjazdów swoich

rodziców. Natomiast Jack popatrzył na Gilly przez sekundę, po czym odwrócił wzrok i umilkł. ... [Read more...]

operową.

Wprawiło go to w jeszcze większy niepokój, bo zaczynał nabierać pewności, że Lizzie potrzebuje pomocy. Takiej, jaką miał zwyczaj oferować kobietom. ... [Read more...]

- Jeszcze trochę musi - odpowiedział damski głos.

Lizzie poruszyła głową, zobaczyła przy łóżku pielęgniarkę - tę samą co przedtem w sali pooperacyjnej. Była ładna, o brązowych włosach i miłym, ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 drzwi-szklane.szczecin.pl

WordPress Theme by ThemeTaste